Zaplanowaliśmy odwiedzić kolejne miasto, które ucierpiało w skutek wybuchu bomby atomowej. Jednak ze względu na małą ilość i na wysokie ceny hoteli, zdecydowaliśmy, że spędzimy tam cały dzień, a na wieczór przejedziemy do Beppu (łączna trasa 3 + 4h).
O pociągach już pisałam, więc nie ma co się znowu nas tym rozwodzić i zachwalać najlepszy środek lokomocji w Japonii.
W Nagasaki odwiedziliśmy muzeum bomby atomowej, które było lepiej rozplanowane niż to w Hiroszimie (przynajmniej w naszym odczuciu), park pokoju- z kolei ten dużo słabszy niż w Hiroszimi oraz punkt hipocentrum ataku bombowego, gdzie stoi obecnie pomnik. Następnie przejechaliśmy tramwajem kilka stacji, by zobaczyć świątynię Suwa shrine, ale po wizycie w Miyajime, nie wzbudziła w nas wielkiego zachwytu. Spacerem udaliśmy się na chinatown, a na koniec zobaczyliśmy most Megane Bridge. Nie popłynęliśmy na wyspę Hashima- główną atrakcję okolicy, ze względu na brak biletów na dzień bieżący, z tego samego powodu musieliśmy zrezygnować z wjazdu na górę Insana, z której można podziwiać panoramę miasta (musielibyśmy wykupić zorganizowaną wycieczkę dzień wcześniej).
Samo miasto jest pięknie położone. Otoczone górami, które schodzą do wody. Jednak jest bardzo spokojne i nieszczególnie ciekawe. W sumie cieszyliśmy się, że nie zostaliśmy tu dłużej. Pół dnia w zupełności wystarczyło, a kolejne miejsce na mapie Japonii odhaczone.
Wsiedliśmy do pociągu do Beppu.