Uśmiechy nie schodziły nam z buzi. Cieszyliśmy się jak dzieci, że schodzimy z łodzi na ląd. I że zaraz znajdziemy jakiś nocleg i w końcu weźmiemy kąpiel. Kilka dni rejsu i człowiek docenia takie prozaiczne rzeczy jak prysznic w słodkiej wodzie.
Z Amerykanami i Magdą poszliśmy szukać hotelu. Okazało się, że Labuan Bajo to mała nadmorska miejscowość, przez którą przebiega jedna główna ulica. Hotele miały ceny jak w na Bali w cywilizowanym miejscu, a jak znaleźliśmy tańsze, to warunki były straszne. Nie chcieliśmy szaleć, ale po rejsie chcieliśmy mieć chociaż klimę i ciepły prysznic.
W końcu znaleźliśmy mały hoteli Pagi za 35$ aus. Prysznic hurra!
Odświeżeni i w dużo lepszych humorach poszliśmy poszukać biur podróży, ponieważ zdecydowaliśmy, że w trójkę z Magdą zostaniemy jeszcze na Flores i zwiedzimy wyspę. Skoro tu jesteśmy to warto zobaczyć coś nowego. Shuttle Bus do miejscowości Bajawa był pełen na jutro. Pozostał tylko public bus, tani, ale zapełniony lub prywatne auto z kierowcą. Wg. Lonely Planet do Bajawy podróż zajmuje 10h. Sporo. Spotkaliśmy Grzegorza (też był z nami na rejsie), który znalazł takiego kierowcę. Cena za 3 dni jazdy + obwiezienie nas po atrakcjach 300 $ aus, nie mało, ale Indonezyjczyk nie chciał zejść z ceny. Zgodziliśmy się. Wyruszamy jutro o 7 rano.
Wieczorem spotkaliśmy się wszyscy w barze. Pożegnalna kolacja i pożegnalna tequilla. Oj jutro będzie ciężko. ;)