Geoblog.pl    Krokwnieznane    Podróże    Dubaj- Sri Lanka - Australia i Azja Płd- Wsch    Poznajemy Bali- w drodze do Amed
Zwiń mapę
2014
08
gru

Poznajemy Bali- w drodze do Amed

 
Indonezja
Indonezja, Amed
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29394 km
 
Spakowaliśmy rzeczy potrzebne na kilka dni w dwa małe plecaki, żeby nie wozić ze sobą dużych bagaży( co i tak byłoby niemożliwe na jednym skuterze) i poprosiliśmy w recepcji, żeby nam przechowali. Na szczęście zgodzili się, dzięki czemu ułatwili nam znacznie podróż. Ruszyliśmy w kierunku wschodnim. Mimo wczorajszej przejażdżki trzeba było się przyzwyczaić do szalonej atmosfery na balijskich drogach! Główne ulice- jakość niezła, gorzej z bocznymi. Duża ilość aut i jeszcze większa skuterów, które wyjeżdżają i skręcają w nieoczekiwany sposób w nieoczekiwanym momencie. Jeden przez drugiego się wyprzedza, wymija i na siebie trąbi, a niekiedy jedzie pod prąd. W dodatku lewostronny ruch ( dobrze, że po Australii byliśmy przyzwyczajeni). Ja jak zwykle na początku w Azji jestem lekko zestresowana. Ciągle mówię " uważaj" lub "wolniej". No cóż nie jest łatwo. Prowadzenie jakiegokolwiek pojazdu na Bali jest nie lada wyzwaniem.
Wyjechaliśmy w końcu za miasto i minęliśmy Denpasar. Znaleźliśmy się na drodze prowadzącej do wschodniej części wyspy. Zaczęliśmy rozglądać się za miejscem, gdzie zjemy śniadanie, bo od rana nic a nic. Łatwo nie było, bo miejsca turystyczne się skończyły. Zjechaliśmy bliżej plaży, bo pomyśleliśmy, że jak plaża to i bary/restauracje/ jadłodajnie. Wybrzeże okazało się nieciekawe-czarny, wąski pas piasku, ale za to znalazły się lokalne knajpki. Oczywiście nie serwujące śniadań- w jadłospisie balijskim nie ma czegoś takiego, rano jedzą praktycznie to samo, czyli ryż i warzywa. Zamówiliśmy 2 sety z pięciu możliwych nie rozumiejąc ani słowa z memu. Kelnerka łamanym angielskim wyjaśniła nam, że poda rybę. Ok zrobiło się na tyle późno, że mogliśmy zjeść lunch. Dostaliśmy kilka dań, ryż i miseczki z różnymi sosami i warzywami. Kuleczki mięsne w rosole, ryba na patyku i ryba grillowana w całości. Zjedliśmy, choć widząc warunki panujące w kuchni, to trochę z mniejszym smakiem. Miejscowi, których zrobiło się sporo, zajadali w najlepsze.
Ruszyliśmy dalej w stronę Amed, naszego miejsca na nocleg.
Trasa prowadziła wzdłuż wybrzeża, szczerze mówiąc nieciekawego. Zastanawialiśmy się, gdzie te rajskie plaże, o których opowiadają biura podróży. Jak dotąd takich nie spotkaliśmy. Podobno na samym południowym półwyspie Nusa Dua, są najładniejsze, ale podejrzewam, że i tak daleko im będzie do tzw. rajskich.
Zatrzymaliśmy się przy świątyni Goa Lawah. Przeszliśmy przez bramę, zapłaciliśmy ok 2$ (nie pamiętam dokładnie), zawiązałam chustę wokół pasa i zaczęliśmy zwiedzanie. Światynia była ładna, standardowo zbudowana z szarego kamienia mocno rzeźbionegoni czerwonej cegły, w środku wiele pomników i pagody ze szpiczastymi dachami. Tym, czym wyróżniała się ta świątynia od innych była wielka skała z naturalną jaskinią wewnątrz, w której mieszkało tysiące nietoperzy. Skały z zewnątrz oblepione były śpiącymi stworami, wewnątrz jaskini
latały jak opętane. Przed świątynia stał posążek jednego z buddyjskich bogów. Jakiś Balijczyk podjechał na motorku i zatrzymał się przed posążkiem. Kupił od Balijek wianuszek z liścia bananowca, które siedziały obok i plotły je. Wianuszek był wypełniony kwiatami i ryżem. Mężczyzna położył wianek przed pomnikiem. Złożył dłonie i odmówił modlitwę. Następnie skropił wianek wodą, którą potem oblał się siebie. Rozsypał szczyptę ryżu wokół wiązanki, a następnie przyczepił kilka ziarenek do czoła pomiędzy brwiami. Następny mężczyzna odprawił ten sam rytułał. Balijczycy są bardzo religijni. Kobiety codziennie przygotowują świeże stroiki i każdego ranka rozkładają je we wszystkich pobliskich świątyniach, pod posągami bogów oraz przed bramami domów. Na ziemi kładzie się wiązanki/ koszyczki wypełnione kwiatami, ryżem i jedzeniem, które są przeznaczone dla złych duchów. Mają się nimi posilić i odejść zostawiając lokalną ludność w spokoju. Dary dla dobrych duchów zostawia się pod posągami, które najczęściej umieszczone są na słupie wysoko nad ziemią. Rytuał jest powtarzany i widoczny w każdej balijskiej wiosce i mieście. Ludzie wierzą w moce dobrych i złych duchów, codziennie dziękują i proszą o dobry dzień.

Pojechaliśmy dalej w stronę Amed, po drodze zatrzymaliśmy się w jeszcze jednej świątyni, tym razem otoczonej ogrodem i stawami z wodą. Tirthagangga to bardziej ogród niż duża świątynia. Przeszliśmy przez szare, wysokie ogrodzenie i ujrzeliśmy dwa długie stawy z lewej strony przedzielone pasem zieleni z fontannami, z prawej strony staw z kamiennymi słupkami, którymi można było przejść nad wodą. Fontanny, spore ryby, zieleń przemieszana szarymi posągami. Wejście kosztowało ok 3$.

Pojechaliśmy dalej zrobiło się zielono. Bujna roślinność lasu tropikalnego. Drzewa bambusowe, rozłożyste drzewa i wiszące pnącza. Zrobiło się egzotycznie. Dojechaliśmy do Amed, miejscowości, którą poleciła nam znajoma Niemka ze względu na super warunki do nurkowania i snorkling. Okazało się, że Amed jest to właściwie jedna ulica, ale bardzo długa, ciągnąca się kilka km. Same hotele, guest house i restauracje przemieszane z tubylczymi domami o straganami. Plaża piaszczysta, ale czarna. Jedyną atrakcją na niej były białe łódki z poprzecznymi balami z boku (coś a'la katamaran, tylko, że łódka typowa dla Bali). Nasz hotel nazywał się Wawa Wewe Rock i był położony na wzgórzu, dzięki czemu mieliśmy świetny widok na zatokę. Hotel to trochę duże słowo, były to właściwie 3 bungalowy! Duże i przestronne i łazienką pod gołym niebem + przyjemny basenik ze świetnym widokiem na okolice.
Schłodziliśmy się w basenie i pojechaliśmy do sklepu po zimne i piwko i coś zjeść.
Resztę wieczoru spędziliśmy w pokoju podziwiając światełka nadmorskich wiosek odbijające się od tafli wody.
Amed wielkiego wrażenia na nas nie zrobiło, więc zrezygnowaliśmy z nurkowania w tym rejonie. Zwłaszcza, że planowaliśmy wypad do Gili Island, gdzie są lepsze warunki do podziwiania podwodnego świata.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 31 komentarzy31 1018 zdjęć1018 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
22.07.2015 - 07.08.2015