Geoblog.pl    Krokwnieznane    Podróże    Dubaj- Sri Lanka - Australia i Azja Płd- Wsch    Tennant Creek- miasto Aborygenów
Zwiń mapę
2014
19
lis

Tennant Creek- miasto Aborygenów

 
Australia
Australia, Tennant Creek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21801 km
 
Outback. Droga nam się dłużyła, była nudna i monotonna. Puste obszary porośnięte pustynną roślinnością, kangury na drogach i wielkie jastrzębie polujące na padlinę. Co jakiś czas ziemia zmienia kolor na bardziej czerwony, typowy dla centralnej części kraju. Pojawiają się kopce termitów i niekiedy skałki. Żar leje się z nieba. Jest upalnie. 43 st. Okazuje się, że nasz staruszek powyżej 35st przestaje chłodzić, więc jedziemy przy otwartych oknach. Podmuch powietrza niewiele daje, nie chłodzi prawie wcale. Jesteśmy mokrzy i coraz bardziej zmęczeni. Stacje i małe wioski pojawiają się mniej więcej co 120 km. Wioski to czasami za duże słowo- dwa domy, maleńka stacja benzynowa z jednym dystrybutorem paliwa, którego ceny są wiele wyższe niż na nabrzeżu. Za litr paliwa płacimy 2$. Duża woda kosztuje 4$. Na szczęście mamy zapasy, które w miarę schłodzone trzymamy w lodówce.


Wytrwale jedziemy dalej, bo i tak po drodze nie ma gdzie się zatrzymać, schłodzić i odpocząć. Na jednej ze stacji idę się przyjrzeć z bliska road trainom. Są wielkie, przód zrobiony z mocnej stali. Nic dziwnego, że stratuje wszystko po drodze. Robię kilka fotek czym zaciekawiam jednego kierowcę, który sam chce zrobić jedną mi i jego białej maszynie. Chwilkę rozmawiamy i życzymy sobie powodzenia. A jest co życzyć. Outback jest to miejsce, gdzie można się poczuć tak, jakby nie było nikogo innego na ziemi. Nasze auto i my, jedyni ludzie na świecie. Ciekawe doświadczenie. Ale po kolejnym dniu mamy już trochę dość.
Chcemy dojechać do miejsca naszego noclegu- Teenant Creek. jednak źle oszacowaliśmy odległości i paliwo, włącza się rezerwa. Czarne myśli pojawiają się w głowie. Byle nie stanąć. Mijając wraki porzuconych aut, adrenalina wzrasta. Mimo że mamy zapasowy baniak, boimy się że i on nie wystarczy. Ale udało się- dojechaliśmy. Dzisiejsza trasa 1200 km. Nieźle.


Jesteśmy w Teenant Creek- miasteczku na trasie z Darwin do Adelaide (autostrada Stuarta przecinająca kraj z północy na południe). Miasteczko jest większe niż te mijane dotychczas. Spotykamy także coraz więcej Aborygenów. 50% Aborygenów w Australii zamieszkuje centrum kontynentu. Obszary suche i gorące. Nie widać by pogoda im przeszkadzała, chodzą boso, w długich spodniach. Mężczyźni w stanie upojenia. Nie ma się co dziwić, że większość mężczyzn spędza czas na piciu alkoholu, bo co innego mają robić skoro miesięcznie dostają od państwa pieniądze w ramach rekompensaty za rzeź przeszłości. 

Znaleźliśmy miły camping, gdzie od razu wskakujemy do chłodnego basenu. Co za ulga! Dziś śpimy w klimatyzowanym domku. Musimy w końcu odpocząć od upału.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 93 wpisy93 31 komentarzy31 1018 zdjęć1018 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
22.07.2015 - 07.08.2015